02 Września 2017

Rafał Majka wygrywa etap na Vuelta a Espana

Po swój czwarty etapowy sukces na Wielkim Tourze sięgnął dziś Rafał Majka, który okazał się najlepszy na 14. odcinku Vuelta a Espana. Polak jako pierwszy zameldował się na mecie wyznaczonej na podjeździe pod Sierra de la Pandera.

W sobotnie popołudnie kolarze na hiszpańskiej Vuelcie zmierzyć się musieli z liczącym 175 kilometrów odcinkiem, który na samym końcu prowadził ich pod oznaczone specjalną górską premią wzniesienie Sierra de la Pandera. (dł. 12 km; śr. 7,3%, maks. 15%), gdzie wyznaczona została meta. W odjeździe dnia znalazło się kilku kolarzy, pośród których obecny był Rafał Majka z Bora-hansgrohe.

Polak, który na początku wyścigu zmagał się z problemami zdrowotnymi, szybko stracił szanse na walkę o klasyfikację generalną. Mając jednak sporą stratę czasową do lidera wyścigu Christophera Froome'a nie miał problemów z zabieraniem się w ucieczki i chętnie skorzystał dziś z tej możliwości. Razem z dziewiątką innych zawodników kręcił niemalże cały etap przed peletonem, który niespecjalnie miał zamiar gonić za harcownikami.

Decydujący dla losów etapu był rzecz jasna finałowy podjazd. Na 10 kilometrów przed metą czołówka notowała półtorej minuty przewagi nad grupą zasadniczą. Pracujący w odjeździe Patrick Konrad, drużynowy kolega Majki, skończył wówczas pracę i zszedł ze zmiany, dając tym samym Polakowi sygnał, że pora ruszyć na solo. Majka tak też zrobił - pokręcił tempo i z łatwością zostawił za plecami dotychczasowych współtowarzyszy akcji.

Ostatnie kilometry Majka pokonywał samotnie, nie dając się nikomu złapać. Linię mety osiągnął pierwszy, z zapasem blisko pół minuty nad rywalami. Dla Polaka to czwarte w karierze zwycięstwo odniesione na trzytygodniowym wyścigu, ale pierwsze na hiszpańskiej Vuelcie. Tegoroczna jej edycja jest jednak wyjątkowo udana dla naszych rodaków - wcześnie po dwa zwycięstwa sięgnął już Tomasz Marczyński z Lotto Soudal, a Paweł Poljański z Bory trzykrotnie meldował się w czołowej piątce.

© Unipublic/Photogomez Sport